Pychotka.pl – Przepisy Kulinarne

Grillowanie po polsku

Przed nami kolejny majowy długi weekend. Od czwartku do niedzieli duża część Polaków będzie starała się złapać choć namiastkę prawdziwych wakacji, wypoczywając na własnych lub zaprzyjaźnionych działkach. A wieczorem w powietrzu będzie się czuło zapachy pieczonych kiełbasek, szaszłyków i kurczęcych udek – znak, że grillowy sezon na dobre się rozpoczął.

Towarzyskie spotkania na wolnym powietrzu mają tak długą tradycję jak budowanie domów, w których mieszka się na co dzień. Pikniki, garden-party, ogniska, barbecue czy choćby potańcówki na podestach zbitych z desek pojawiały się w każdym wieku i w zasadzie pod niemal każdą szerokością geograficzną. Zazwyczaj swobodniejsze niż wytworne rauty lub bale, dawały rozrywkę bez konieczności zakładania krępującego stroju oraz czynienia niezwykle skomplikowanych przygotowań. Taki charakter przyjęć pod gołym niebem pozostał do dziś.

Na piknik, na majówkę

Sezon imprez na wolnym powietrzu w Polsce zaczynał się niemal zawsze w maju. Sprzyjała temu w miarę już stabilna pogoda, rozkwitająca wszędzie bujna zieleń i ciepłe słońce. Nie bez znaczenia był też nastrój budowany przez śpiewające wokół ptaki, obfitość pachnących kwiatów i świeżość całej natury. Maj – miesiąc miłości był idealną scenerią do wspólnych wypraw młodych ludzi w miejsca, gdzie nieco swobodnej będą mogli ze sobą rozmawiać.

Nie tylko jednak zakochana młodzież spędzała czas na majówkach. Piknikowe kosze towarzyszyły całym rodzinom, które w ten właśnie sposób spędzały wolny czas. Wędrówka po lesie czy łące wzmagała apetyt. Oczywiście majówka nie polegała jedynie na odejściu daleko od domu i posileniu się. Organizowano gry i zabawy, w których brali udział wszyscy członkowie rodziny, a jeśli na wspólny piknik wybierało się więcej osób, często wśród nich znajdował się ktoś kto na przyniesionym ze sobą instrumencie przygrywał do tańca.

Biesiadowanie na wolnym powietrzu nie było rozrywką zarezerwowaną dla jakiejś konkretnej sfery. Bawiła się tak arystokracja, kupcy, rzemieślnicy a nawet miejska biedota. Różnice tkwiły przede wszystkim w wybieranych na piknik miejscach oraz oczywiście w wykwintności zawartości koszyka z jedzeniem. W każdym takim koszyku był zawsze obrus, talerzyki i sztućce, co dodawało elegancji swobodnym z założenia posiłkom. Jadało się zimne mięsa, pieczywo, owoce, lekkie przekąski i popijało winem lub sokiem. W wielu majówkowych menu królowało kurczę na zimno, przygotowane tak by nie trzeba było używać do jego jedzenia noża i widelca – a więc przemyślnie owinięte w papierowe serwetki podudzia, lub też pokrojona, pozbawiona kości pierś – upieczone dzień wcześniej i dobrze schłodzone. Pojawiały się także pokrojone w plastry pieczenie innego rodzaju, przyrządzone tak by można je było łatwo położyć na chlebie. Powodzeniem cieszyły się też różnego rodzaju drobne wypieki – nie tylko słodkie ale i pikantne. Całości dopełniały sezonowe owoce – pikniki na przełomie maja i czerwca nie mogły się obyć bez dorodnych truskawek, później były poziomki, maliny, jagody, jeżyny – te ostatnie szczególnie podczas wypraw związanych z grzybobraniem. Bardzo ważny element piknikowego koszyka stanowiły napoje – lekkie wino, które w razie potrzeby można było schłodzić w potoku oraz soki owocowe przygotowane jeszcze z zimowych zapasów.

Charakterystyczną cechą tych imprez na wolnym powietrzu było to, że na ogół odbywały się one w ciągu dnia. Wieczorne przyjęcia były organizowane raczej przy domu i maiły już nieco bardziej oficjalny charakter.

Ogniska czar

W latach powojennych prywatnie organizowane przyjęcia pod gołym niebem to przede wszystkim ogniska. Zwyczaj przejęty z tradycji związanej ze zbieraniem ziemniaków, bardzo dobrze przyjął się również w środowiskach miejskich – a raczej podmiejskich – gdyż urządzenie ogniska wymaga jednak nieco otwartej przestrzeni i nie da się tego zrobić nawet na dużym balkonie.

Ogniskowe imprezy miały zupełnie inny charakter niż pikniki. Inna była pora organizowania ognisk – rozpoczynały się one zawsze wieczorem – czasem bardzo późnym i trwały niekiedy aż do rana. Były też zdecydowanie mniej eleganckie, nie wymagały wykrochmalonego obrusa i sztućców, a do upieczenia dziwnym trafem najlepiej nadawały się najpodlejsze kiełbasy (w latach 70-tych oznaczało to najbardziej tłuste, do kiełbas nie pakowano wówczas ogromnych ilości białka roślinnego), a także produkty, które trudno uznać za wysublimowane dania (pieczone w popiele ziemniaki i jajka, przysmażany boczek z odrobiną jabłka). Oczywiście zdarzały się wyjątki w tym tradycyjnym ogniskowym menu – nad ogniskiem pieczono ryby, a w żarze na przykład oblepione gliną ptactwo. Jednak w większości przypadków wystarczająca była kiełbasa zwyczajna, musztarda, pieczywo i oczywiście dobrze schłodzona wódka. Ten „żelazny zestaw” w połączeniu z dobrym humorem biesiadników oraz odpowiednią porcją kawałów politycznych zapewniał dobrą zabawę przez cała noc – a czasem nawet przez kilka nocy.

Spolszczone zachodnie zwyczaje

Grille przywędrowały do Polski na fali przemian z przełomu lat 80-tych i 90-tych. W niektórych środowiskach modę na przyjęcia barbecue rozpowszechnili uczący w szkołach językowych Amerykanie, gdzie indziej przywieźli ją powracający z zagranicy rodacy, jeszcze w innych miejscach stało się to za sprawą sieci supermarketów promujących ten znacznie bardziej od ognisk skomercjalizowany sposób przyrządzania posiłków na wolnym powietrzu. Faktem jest że już w pierwszej połowie lat 90-tych grille niemal zupełnie wyparły działkowe ogniska, a maj stał się miesiącem, w którym oprócz zapachu bzów i konwalii z polskich ogrodów dochodzi aromat pieczonych kiełbasek. Mięsa i ryby z grilla stanowią też od kilkunastu lat nieodzowną część organizowanych w Polsce festynów, biesiad czy kiermaszów – stały się tak samo nieodzowne jak wojskowa grochówka i bigos.

Słowa grill i barbecue oznaczają po angielsku opiekanie, przyrządzanie potraw z rusztu. Przyjęły się także na określenie przyjęć podczas których właśnie na różnego rodzaju rusztach piecze się różnorakie potrawy i na bieżąco podaje się je gościom.

Obecnie w Polsce w zasadzie każdy może zorganizować grillowe przyjęcie. Obfitość i zróżnicowanie cenowe akcesoriów potrzebnych do upieczenia czegoś na węglu drzewnym sprawia iż barbecue stało się rozrywką niezwykle demokratyczną – tak samo jak pikniki czy ogniska. I tak samo różnica tkwi w szczegółach – a więc rodzaju samego grilla oraz przede wszystkim tego, co na nim pieczemy.

Udane grillowanie

Na polskim rynku mamy niezwykłą obfitość grilli – od prostych przenośnych i lekkich urządzeń na metalowych nóżkach do eleganckich mini-barów, z różnymi poziomami grilllowania, półeczkami na akcesoria a nawet ze specjalnymi komorami do pieczenia w żarze ziemniaków. Osobną kategorię stanowią grille stacjonarne, znajdujące się najczęściej w ogrodach i na działkach. Coraz większą popularnością cieszą się także grille jednorazowe – wypełnione węglem drzewnym pojemniki, które po wykorzystaniu po prostu się wyrzuca okazały się idealnym sposobem na niewielkie rodzinne wypady na łono natury.

Znawcy twierdzą iż najlepsze są grille żeliwne. Dobrze się rozgrzewają, równomiernie i długo oddają ciepło, a ich ciężar zapewnia odpowiednią stabilność, co jest szczególnie istotne w przypadku grilli przenośnych. Warto jednak pamiętać o tym, że smak i aromat potrawy pochodzi przede wszystkim od właściwego jej doprawienia oraz od użycia do samego grillowania dobrej jakości opału, odpowiedniego do danego urządzenia. Bardziej wyrafinowani grillowi kucharze sypią na węgiel, brykiety czy polana różnego rodzaju zioła, które wzmagają aromat potraw. Nie należy jednak z tym przesadzać. Ważniejsze jest dostosowanie temperatury opiekania i jego długości do rodzaju pieczonej potrawy.

Na grilla można położyć niemal wszystko – od nieskomplikowanych kiełbasek, poprzez kurze udka aż po szaszłyki z różnych mięs, sery, ryby, warzywa a nawet owoce. Dlatego na przyjęcie tego typu można bez problemu zaprosić nawet osoby nie jadające mięsa. Zaletą jest także fakt, iż przyjęcia przy grillu można w bardzo prostu sposób urozmaicać – wystarczy doprawienie potrawy, nowy sos czy dodatek i już mamy zupełnie inne danie.

Warto pomyśleć o nie-grillowych dodatkach. Kolorowe sałatki, owoce i napoje (niekoniecznie alkoholowe) dodadzą smaku nawet najprostszym potrawom. Jeśli podajemy piwo czy choćby napoje chłodzące dobrze jest zawczasu zadbać o ich schłodzenie i przechowywanie w pojemniku izolującym od promieni słonecznych. W chłodnym, przewiewnym miejscu powinny być także przechowywane sałatki oraz czekające na grillowanie mięsa i ryby.

Poniżej zamieszczamy kilka sprawdzonych przepisów na potrawy z grilla:

Grillowany łosoś

4 dzwonka łososia grubości 2 cm każde,
4 łyżki sklarowanego masła,
sok z 2 limonek lub jednej cytryny,
łyżeczka oregano,
łyżeczka posiekanej natki pietruszki,
pół łyżeczki bazylii, sól, pieprz

Sposób przyrządzania

Suszone przyprawy skropić sokiem i zostawić na 15 minut. W miseczce wymieszać masło z pietruszką i namoczonymi ziołami. Posmarować łososia marynatą, przyprawić solą i pieprzem, wstawić na co najmniej godzinę do lodówki. Opiec obie strony (bez przykrycia) 4-5 min na wcześniej średnio rozgrzanym ruszcie. Później dopiec częściowo przykrytą na wyższym poziomie rusztu, przez 15 min, polewając często marynatą Podawać z warzywami upieczonymi na grillu.

Pierś z indyka w marynacie jogurtowej:

4 plastry piersi indyczej grubości 2 cm każdy
150 g naturalnego jogurtu,
4 łyżki soku cytrynowego,
1 łyżka oliwy,
1 łyżeczka rozmarynu lub majeranku,
sól, pieprz.

Wszystkie składniki wymieszać w miseczce, filety z indyka posmarować powstałą marynatą, ciasno ułożyć w miseczce i zostawić w chłodnym miejscu na 2-3 godziny. Piec na grillu po 4-5 minut z każdej strony, do czasu gdy z nakłutego fileta wycieka bezbarwny sok. Podawać ze świeżymi ogórkami w zalewie jogurtowo-czosnkowej.

Szaszłyki wegetariańskie

16 malutkich młodych ziemniaków
2 średnie cukinie
4 młode marchewki
8 ząbków czosnku
2 cebule
oliwa z oliwek,
po łyżeczce ziół prowansalskich, bazylii, oregano
sól, pieprz, papryka do smaku

Ziemniaki i marchewki oczyścić, zalać wrzącą wodą, gotować ok. 5 minut. Przestudzone marchewki pokrajać w grubsze plastry nadziewać na szpadki szaszłykowe, naprzemiennie z kawałkami cukini, i cebuli oraz przepołowionymi wzdłuż ząbków czosnku. Przygotować marynatę z oliwy i skropionych uprzednio wodą ziół. Posmarować nią szaszłyki przy użyciu pędzelka, doprawić solą, pieprzem i papryką. Opiekać na średnio rozgrzanym ruszcie po 5-7 minut z każdej strony. Podawać z sosem jogurtowym.

Aby przyjęcie przy grillu było udane nie wystarczą nawet najwymyślniejsze potrawy. Potrzebny jest dobry nastrój oraz atmosfera sprzyjająca zabawie. Warto więc tak przygotować naszą zabawę, by nie wzbudzała ona sprzeciwu u sąsiadów. Należy pamiętać, że z wielu względów nie można urządzać barbecue na własnym, nawet dużym balkonie i że nawet imprezy odbywające się na prywatnej działce czy ogrodzie muszą przebiegać z poszanowaniem prawa do spokoju naszych sąsiadów oraz z przestrzeganiem elementarnych zasad bezpieczeństwa przeciwpożarowego.

Joanna Gacka http://wiadomosci.polska.pl/specdlapolski/article.htm?id=169085

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *